Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

środa, 6 kwietnia 2011

Król Dawid i amaretto





Ilekroc jestem "w mieście", zawsze zaglądam do księgarni. Nawet jeżeli nie mam zamiaru niczego kupic , bo zawartośc portfela akurat na to nie pozwala, to i tak wielką przyjemnośc sprawia mi oglądanie, dotykanie i przeglądanie książek. Warto poszperac na półkach z napisem: "Tania książka" - często za przysłowiowy grosz nabyc można całkiem interesujące rzeczy. Ostatnio na przykład w brzeskiej księgarni "na górze" (nieopodal kościoła) wypatrzyłam zbiór opowiadań Hansa Conrada Zandera " Król Dawid w kawiarni", przeceniony z 20 na 8 złotych. Najpierw zaintrygował mnie tytuł (od razu wiedziałam, że świetnie wpisze się w konwencję mojego bloga :), potem okładka (uroczy kawiarniany ażurowy stolik z takim samym krzesełkiem), na końcu treśc, która okazała się równie apetyczna (nie tylko w kulinarnym znaczeniu). Same tytuły opowiadań zachęcają do ich skosztowania, na przykład: "Teologia sterty staroci", "O śpiewie aniołów", "Niebo nad Celebos" Oda do zmywarki" ( w tym miejscu szczególne pozdrowienia dla mojego kółkoteatralnego ucznia Konrada, z który dzisiaj podjęliśmy ważki temat wyższości tradycyjnego zmywania naczyń nad elektrycznym :). Gawędy szwajcarskiego teologa zachęcają do uważnej obserwacji świata, w którym , niestety, coraz więcej pozoranctwa, egoizmu i duchowej miałkości. Tytułowe opowiadanie zaczyna się tak :

" Każdego niedzielnego poranka bezradnie powtarzam sobie to samo pytanie - mam iśc do kościoła, czy może raczej do kawiarni? (...) W średniowieczu istniało teologiczne określenie: AEVUM - tam, gdzie kończy się czas, a wiecznośc jeszcze się nie zaczęła (... ). W AEVUM, powiada święty Tomasz, unoszą się aniołowie. Unoszą się tak samo w mojej kawiarni, jak i w moim kościele".

Powyższy cytat jest na tyle intrygujący, że czytelnik chce się nie tylko dowiedziec, jakiego wyboru dokonał ich autor, ale także przeczytac wszystkie opowiadania. Najpierw połknęłam je wszystkie jednego popołudnia, a teraz w każdą niedzielę, bez pośpiechu delektuję się jednym (podzielono je zgodnie z kalendarzem liturgicznym). Najpierw wybieram kościół, potem kawiarnię, w której bywa też król Dawid. Razem pijemy kawę ze śmietanką i amaretto :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz